Największy boom na cekinowe kreacje nastał w 1922 r., kiedy to grupa archeologów odkryła grobowiec Tutenchamona. Faraon był otoczony samymi bogactwami: złotym tronem, piękną biżuteria i szatami udekorowane złotymi krążkami przypominającymi cekiny.
Jednak pierwsze cekiny nie przypominały tych, które znamy i nosimy dziś. Były wykonane z metali szlachetnych (jak na przykład złoto), dlatego były kojarzone z bogactwem i określały status danej osoby. A ich nazwa pochodzi od włoskiego słowa “zecchino“, które oznacza drobną, złotą monetę wenecką bitą od XIII wieku.
W handlu było dozwolone płacić nimi jak pieniędzmi, dlatego by zapobiegać ich kradzieży właściciele często przyszywali cekiny do ubrań.
I tak dzięki odkryciu archeologów motywy egipskie wdarły się do modowego świata lat 20tych. XX wieku.
Ówczesny kanon kobiecej urody to chłopczyce tzw. “flapper’ki”.
Flapper girls lubiły tańczyć, porzuciły ciasne i niepraktyczne gorsety na rzecz krótkich sukienek z frędzlami, koralikami czy metalowymi cekinami, które pięknie prezentowały się w tańcu, jednakże przez swój ciężar nie były wygodne.
Dlatego w latach 30. podjęto próbę wykonania cekinów z żelatyny.
I faktycznie – sukienki były dużo lżejsze, jednak noszenie takich żelatynowych cekinów wiązało się z dużym ryzykiem. Nie były odporne na ciepło oraz wodę, pod ich wpływem po prostu się topiły.
Romantyczne randki, czy taniec w deszczu nie były dobrym pomysłem, gdyż groziły zniszczeniem cekinowej kreacji.
Poszukiwania idelnych cekinów trwały dalej. I tak pracownik firmy Eastman Kodak – Herbert Lieberman, wpadł na pomysł, aby z klisz filmowych, które produkowała firma stworzyć nowe cekiny. Pełnego sukcesu znów nie było, gdyż owe cekiny łamały się jak szkło.
W latach 50 koncern chemiczny DuPont wynalazł mylar – cienką folię poliestrową, którą pokryto cekiny, dzięki czemu zyskały większą odporność i dawały dodatkową kolorową warstwę ( można je było nawet prać w pralce).
Cekiny z lat 50. pokochały gwiazdy Hollywood, tancerki, piosenkarki oraz sportsmenki. Za prekursorkę cekinowych strojów uważa się norweską łyżwiarkę figurową Sonie Heine.
A potem panie prześcigały się w swoich błyszczących kreacjach. Pamiętamy Marilyn Monroe w czerwonej cekinowej sukience w filmie “Mężczyźni wolą blondynki” i wielu innych, które zapisały się w historii mody.
Jednak dziś cekiny nosimy nie tylko na imprezy, Sylwestra czy na specjalne wyjścia. W zależności od dodatków możemy nadać im różny charakter. Na pewno szkoda by wisiały w szafie i czekały na „swoje wyjście”. Zwłaszcza dziś, kiedy tych wyjść i okazji chwilowo nie mamy.
Dlatego warto przekonać się do cekinów w naszych codziennych stylizacjach. Wystarczy założyć do cekinowej spódnicy czy sukienki bluzę, trampki lub ciężkie buty, na głowę dzierganą czapkę lub kapelusz i od razu nabierają street’owego look’u. Hitem są spódnice z cekinowymi frędzlami.
Ubrane w błysk, spacerując po starówce czy przemykając ulicami poczujemy się wyjątkowo. Tym bardziej, że jak dawniej wierzono, cekiny odpędzają złą energię.
Foto: Aga Fojudzka, czulej_studio
Fashion stylist: Magdalena Milik
Stylizacje:
Sweter: Hekle.pl
Buty: Uterque
Cekinowa spódnica: H&M
/
Cekinowa sukienka: Zara
Bluza: Zara
Torba: Zara
Czapka: Hekle.pl