Od kilku miesięcy usta skrywają się pod płaszczyzną maseczki. Projektanci postanowili więc wyjść naprzeciw współczesnym potrzebom, sprawiając, że to oczy grają pierwsze skrzypce. To na nich skupia się największa uwaga, dlatego w nadchodzącym sezonie możemy się pokusić o odrobinę szaleństwa, stawiając na graficzną kreskę.
Muśnięcie okiem czarną kreską, przez wielu nazywanych jaskółką to klasyka, która nie wychodzi z mody. Tym razem jednak to ta awangardowa, nieco ażurowa i zarazem wyrazista interpretacja, króluje na pokazach. I choć ten trend może się wydawać bardzo nowatorski, to jego korzenie sięgają czasów kleopatry, by z przytupem powrócić w latach 60tych i stać się kropką nad i wizerunku Jane Birkin czy Twiggy. Mamy to szczęście, że w 2021 roku graficzny makijaż znów będzie gościł na powiekach.
Nowoczesne spojrzenie
Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by pozwolić sobie na więcej i uwspółcześnić dawne trendy. Linearna rama oczu wcale nie musi być pozbawiona koloru. Nieograniczona gama barw daje w tym wypadku ogromne pole do popisu, które możemy profilować w zależności od sytuacji. Na co dzień mile widziana będzie czerń, a nawet delikatne odcienie różu, szarości, czy granatu. Dla odważnych i lubiących się w nietuzinkowych rozwiązaniach doskonale sprawdzi się śnieżnobiała biel, błękit i liliowe tony. Co więcej, możesz dowolnie modelować i rozmieszczać kreski. Może delikatny łuk nad górną powieką lub cienka kreska tuż pod okiem? Próbuj do woli.
Graficzna kreska to ozdoba sama w sobie. Nie potrzebuje konkurencji, dlatego jest wprost stworzona do duetu z minimalistycznymi stylizacjami. Jej wyrazistość uwydatnia się na tle jednolitej cery, pozbawionej również innych krzykliwych elementów make up’u. Esencjonalne spojrzenie wychodzi na pierwszy plan, a Ty czarujesz swoją minimalistyczną odsłoną.