Klimatyczne impresje gry świateł i cieni królują na Instagramie. Mają w sobie dozę tajemniczości, a bezustanna wędrówka słońca po niebie z godziny na godzinę zmienia ich charakter. Widujemy je na stop klatkach z wakacji, na ścianach pokoju podczas leniwego popołudnia, a nawet jako zmysłowy cień sylwetki na paryskim tarasie. Ujmują eterycznością i potrafią przemienić z pozoru zwyczajne miejsce i okoliczność w godną zachwytu migawkę. A więc może warto wyjść z cienia i samej poszukać rozrzuconych w pobliżu światłocieni?
Stwórz swój cień
Poczekaj na słoneczny dzień. Weź ulubiony aparat, może być ten w telefonie, ten analogowy, którym robisz zdjęcia tylko na specjalne okazje lub ten zapomniany, który od miesięcy leży na dnie szuflady. Rozejrzyj się wokoło. Poszukaj prostokątów światła wylegujących się na podłodze w salonie lub tych migoczących na ścianie przy każdym podmuchu wiatru muskającego firankę. Uchwyć moment lub dodaj coś od siebie. Rozbłyśnij wiązkę światła szklanym wazonem, złotą biżuterią lub fragmentem lustra. Możesz cierpliwie poczekać na pożądaną golden hour, by dodać zdjęciom odrobinę karmelowych tonów. Rzuć cień opuszczając żaluzje, stań w słońcu i zobacz kształt swojego ciała na ścianie. Przysuń twarz do firanki i zobacz subtelne dekoracje na swojej twarzy lub rozwieś na oknie inną ażurową tkaninę.
Uchwyć piękno, które najbardziej Cię zachwyca.






W cieniu natury
Wyjdź na zewnątrz i poszukaj ciekawych miejsc w których możesz zastać cień. Być może znajdziesz je pod pobliskim drzewem, w ogrodzie pod kwitnącym słonecznikiem, albo tam gdzie najmniej się tego spodziewasz. Bądź przygotowana! Kiedy tylko go zastaniesz możesz w nim pozować lub stworzyć kompozycję z niewielkich przedmiotów, którą uchwycisz na zdjęciu. Na łonie natury możesz rzucać cień liśćmi, a w miejskim zgiełku przyglądać się odbiciom światła w witrynach i oknach autobusów.

